Press

This was perhaps the best musical performance I have heard from the Polish Royal Opera so far. The conductor Lilianna Krych managed to weave a delicate and extremely fragile web of sound from the chamber ensemble in the pit.
Aleksander Laskowski, Opera Magazine, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

O sukcesie tego wybitnego spektaklu zadecydowała jeszcze jedna kobieta: Lilianna Krych, tak prowadząca muzyków Polskiej Opery Królewskiej, by ukazać całego bogactwo partytury Benjamina Brittena.
Jacek Marczyński, Ruch Muzyczny, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

bowiem Britten ma dar mowę muzyki czynić zrozumiałą, gdy zawodzą już słowa. Tymczasem Lilianna Krych bardzo starannie te wypowiedzi instrumentów z orkiestry wydobyła. (…)
Małgorzata Komorowska, teatralny.pl, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

I wreszcie to wszystko, cała skomplikowana tkanka muzyczna, która znalazła się pod niezawodną batutą Lilianny Krych. Można o wykonaniu opery Benjamina Brittena The Rape of Lucretia (Gwałt na Lukrecji), mówić w samych superlatywach.
Joanna Tumiłowicz, maestro.net.pl, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

Przepiękna muzyka Brittena, iskrząca się wielością nawiązań do Purcella, Schönberga czy nawet momentami do Verdiego czy Rossiniego, w interpretacji Liliany Krych (kierownictwo muzyczne) potrafiącej wydobyć z niej zarówno piękno i prostotę, a także nic nie gubiącej z kompozytorskiego kunsztu, doskonale współgrała ze wszystkimi rozwiązaniami scenicznymi reżyserki (…)
Wiesław Kowalski, Teatr dla wszystkich, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

Wyróżniające się kolorystycznie, zrodzone z konstrukcji spektralnych pulsujące akordy, powroty nut stałych, zakorzeniających brzmienie, od których odbijają się i do których powracają gesty melodyczne. Ale i metafora oddechu, która najpełniej oddaje istotę cykliczności. Spółdzielnia Muzyczna powadzona przez Liliannę Krych odrobiła zadanie domowe i na lekcjach spisała się znakomicie.
Magdalena Stochniol, Ruch Muzyczny o “Professor Bad Trip” (Kraków 2021)

Najlepszy spektakl operowy:
1/ The Rape of Lucretia, Benjamin Britten, kierownictwo muzyczne: Lilianna Krych, reż. Kamila Siwińska, Polska Opera Królewska w Warszawie, premiera: czerwiec 2021, minimalistyczna inscenizacja ukazująca wielkość kameralnego utworu brytyjskiego kompozytora. Skupienie, proste środki wyrazu stojące w kontrapunkcie do wielu dzisiejszych operowych wykonań pełnych patosu i uproszczeń.
Benjamin Paschalski, kulturalnycham.com.pl , 2021

POK słusznie chlubi się solistami i wykonawcy Cyrulika z radosną werwą spełniali odkrywcze pomysły dwudziestoczteroletniego Rossiniego: szybkościowe tyrady na jednym dźwięku czy dynamiczne nabrzmiewanie finałowych ansambli tak długie, że widownię podrywało z foteli. Czynili to w zgodzie z batutą Lilianny Krych, a ponieważ żyjemy w wieku totalnej przesady, batuta ta dyktowała głosom i instrumentom to piano na granicy ciszy (na przykład smyczkom w ich pizzicatach), to znów maksymalne forte w ostrych akcentach tutti. Już słynna uwertura miała swój sceniczny odpowiednik: ruchliwe postacie szykowały teren gry, centrum zaś wypełniała replika okładki paryskiego tygodnika satyrycznego „Le Hanneton” [chrabąszcz] z karykaturą Rossiniego, powstałą za jego życia. Wystające z dużego rysunku małe żywe rączki (aktora Wojciecha Pałęckiego) nadawały gestami tempo muzyce. Wspaniała była muzyczna burza: intermedium orkiestrowe w II akcie. Zaczęła się od muśnięć smyczków i tak samo, niby kroplami deszczu, skończyła. A w środku przelatywały światła błyskawic, łomotała maszyna wiatru i szaleńczo grzmiały kotły.
Małgorzata Komorowska, teatralny.pl, o “Cyruliku Sewilskim” (2020)

Muzycy ze Spółdzielni Contemporary Ensemble, którzy pod kierunkiem dyrygentki Lilianny Krych przedstawienie przygotowali, też wydobywali z instrumentów ulotne trzepoty, drgania i westchnienia. A widzowie wstrzymywali dech, by niczym nie zmącić tajemniczego misterium, jakie rozgrywało się na scenie.
Małgorzata Komorowska, teatralny.pl o “Luci mie traditrici” (2016)

Press

This was perhaps the best musical performance I have heard from the Polish Royal Opera so far. The conductor Lilianna Krych managed to weave a delicate and extremely fragile web of sound from the chamber ensemble in the pit.
Aleksander Laskowski, Opera Magazine, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

O sukcesie tego wybitnego spektaklu zadecydowała jeszcze jedna kobieta: Lilianna Krych, tak prowadząca muzyków Polskiej Opery Królewskiej, by ukazać całego bogactwo partytury Benjamina Brittena.
Jacek Marczyński, Ruch Muzyczny, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

bowiem Britten ma dar mowę muzyki czynić zrozumiałą, gdy zawodzą już słowa. Tymczasem Lilianna Krych bardzo starannie te wypowiedzi instrumentów z orkiestry wydobyła. (…)
Małgorzata Komorowska, teatralny.pl, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

I wreszcie to wszystko, cała skomplikowana tkanka muzyczna, która znalazła się pod niezawodną batutą Lilianny Krych. Można o wykonaniu opery Benjamina Brittena The Rape of Lucretia (Gwałt na Lukrecji), mówić w samych superlatywach.
Joanna Tumiłowicz, maestro.net.pl, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

Przepiękna muzyka Brittena, iskrząca się wielością nawiązań do Purcella, Schönberga czy nawet momentami do Verdiego czy Rossiniego, w interpretacji Liliany Krych (kierownictwo muzyczne) potrafiącej wydobyć z niej zarówno piękno i prostotę, a także nic nie gubiącej z kompozytorskiego kunsztu, doskonale współgrała ze wszystkimi rozwiązaniami scenicznymi reżyserki (…)
Wiesław Kowalski, Teatr dla wszystkich, o “Gwałcie na Lukrecji” (2021)

Wyróżniające się kolorystycznie, zrodzone z konstrukcji spektralnych pulsujące akordy, powroty nut stałych, zakorzeniających brzmienie, od których odbijają się i do których powracają gesty melodyczne. Ale i metafora oddechu, która najpełniej oddaje istotę cykliczności. Spółdzielnia Muzyczna powadzona przez Liliannę Krych odrobiła zadanie domowe i na lekcjach spisała się znakomicie.
Magdalena Stochniol, Ruch Muzyczny o “Professor Bad Trip” (Kraków 2021)

Najlepszy spektakl operowy:
1/ The Rape of Lucretia, Benjamin Britten, kierownictwo muzyczne: Lilianna Krych, reż. Kamila Siwińska, Polska Opera Królewska w Warszawie, premiera: czerwiec 2021, minimalistyczna inscenizacja ukazująca wielkość kameralnego utworu brytyjskiego kompozytora. Skupienie, proste środki wyrazu stojące w kontrapunkcie do wielu dzisiejszych operowych wykonań pełnych patosu i uproszczeń.
Benjamin Paschalski, kulturalnycham.com.pl , 2021

POK słusznie chlubi się solistami i wykonawcy Cyrulika z radosną werwą spełniali odkrywcze pomysły dwudziestoczteroletniego Rossiniego: szybkościowe tyrady na jednym dźwięku czy dynamiczne nabrzmiewanie finałowych ansambli tak długie, że widownię podrywało z foteli. Czynili to w zgodzie z batutą Lilianny Krych, a ponieważ żyjemy w wieku totalnej przesady, batuta ta dyktowała głosom i instrumentom to piano na granicy ciszy (na przykład smyczkom w ich pizzicatach), to znów maksymalne forte w ostrych akcentach tutti. Już słynna uwertura miała swój sceniczny odpowiednik: ruchliwe postacie szykowały teren gry, centrum zaś wypełniała replika okładki paryskiego tygodnika satyrycznego „Le Hanneton” [chrabąszcz] z karykaturą Rossiniego, powstałą za jego życia. Wystające z dużego rysunku małe żywe rączki (aktora Wojciecha Pałęckiego) nadawały gestami tempo muzyce. Wspaniała była muzyczna burza: intermedium orkiestrowe w II akcie. Zaczęła się od muśnięć smyczków i tak samo, niby kroplami deszczu, skończyła. A w środku przelatywały światła błyskawic, łomotała maszyna wiatru i szaleńczo grzmiały kotły.
Małgorzata Komorowska, teatralny.pl, o “Cyruliku Sewilskim” (2020)

Muzycy ze Spółdzielni Contemporary Ensemble, którzy pod kierunkiem dyrygentki Lilianny Krych przedstawienie przygotowali, też wydobywali z instrumentów ulotne trzepoty, drgania i westchnienia. A widzowie wstrzymywali dech, by niczym nie zmącić tajemniczego misterium, jakie rozgrywało się na scenie.
Małgorzata Komorowska, teatralny.pl o “Luci mie traditrici” (2016)